Obserwatorzy

wtorek, 2 lipca 2013

Jeszcze więcej secesji - krem na dzień i na noc Silk Charm Madame Lambre

Dawno nie pisałam, ale jestem tu cały czas, chociaż na blogach też się nie odzywam. Mimo to czytam co u Was na bieżąco, bo na to chyba zawsze znajdę chwilę :) A z czasem u mnie powili lepiej, już trochę się przestawiłam na tryb "pracownik" i myślę, że powoli będę wracać do blogowego świata żywych i aktywnych :)

Mam nadzieję, że nie macie jeszcze dość pięknej Madame, bo dzisiaj mam zamiar opisać prawdziwą perełkę :) Kolejną :]

Opakowanie: W tym przypadku nie da się nie zwrócić na nie uwagi. Kolejny raz zachwycam się wyglądem ich produktów, no ale czy można się tym nie zachwycać? :) :


Coś pięknego, a jak prezentuje się na toaletce! Taki słoiczek, a np. zwyklak od Nivei, jest różnica :) Absolutnie każdy kto u mnie gości zwraca uwagę na tajemnicze puzderko, pięknie zdobione, bez żadnych napisów zdradzających zawartość, sygnowane jedynie nazwą marki. I wszyscy zawsze się dziwią, że mam tam krem, bo jeszcze takiego nie widzieli :)

Słoiczek na zdjęciach wygląda na kartonowy i zanim go dostałam myślałam, że ogólnie pod względem technicznym zaraz mi się rozwali  i będzie klapa. Zdziwiłam się przy otwieraniu przesyłki i to bardzo. Papierowa okazała się jedynie okleina, jednak porządna i wytrzymała, gruba i śliska, nic się nie zdziera, nic nie odłazi. A pod okleiną BARDZO ciężki szklany (szklany, a nie oszukańczy plastikowy, co jest ostatnio chyba bardzo modne) słoiczek. Jest jeszcze nakrętka, równie ciężka no i spójrzcie na wierzch, porcelana? :D


Luksus i burżujstwo, używam kremu codziennie wieczorem i czuję się jak prawdziwa dama, a samo wklepywanie i wcieranie stało się moim małym rytuałem, a nie przelotną czynnością. To jak jedzenie z pięknej zastawy, odrazu inaczej smakuje, a człowiek odruchowo prostuje plecy.

Oprócz słoiczka jest jeszcze kartonowe pudełeczko, oczywiście równie piękne i tajemnicze, grube, porządnie wykonane, z uroczą ulotką na kredowym papierze wewnątrz. Wspaniały akcent i kropka nad "i". Całość zabezpieczono przezroczystymi tasiemkami, więc możemy mieć pewność, że w kremie nikt nie grzebał. A i sam słoiczek też posiada małe zabezpieczenie, no i znowu wychodzi dbałość o najdrobniejsze szczegóły. Bałam się, że do tego wszystkiego dowalą chamskie sreberko, ale nie, jest mięciutki płatek chroniący przed wyciekaniem.



Coś wspaniałego na prezent. Nawet specjalnie pakować nie trzeba :)

Konsystencja: Dość już o wyglądzie i tak zgarnął większość recenzji :) W tym podpunkcie krem również mnie zadziwił. Sam w sobie jest dość rzadki, raczej bliżej mu do mleczka niż kremu. Mina mi więc zrzedła po pierwszym zamoczeniu palucha, bo nauczona doświadczeniem byłam pewna, że taki rzadziak nie ma szans poradzić sobie z porządnym nawilżeniem. A tu wieczorem okazało się, że rzadki, a jakiś taki skoncentrowany, bo już rozporowadzony zachowuje się jak z gatunku tych treściwszych i cięższych. Gładko sunie po skórze, rozprowadza się szybciutko i bez niepotrzebnego naciągania buzi (nawet w dotyku jest dość śliski) a tu coś takiego.

Czyli krem nie musi być gęsty i tępy, żeby porządnie nawilżać i nie warto sugerować sie konsystencją.


Działanie:  Czuć, że krem tworzy na buzi ochronny film i z miejsca rozprawia się z suchymi plackami. Na pewno nie jest z gatunku tych szybko i całkowicie wnikających, chociaż to zależy od stanu cery. Bardziej przesuszone mogą go spijać, ale dla takich mniej w kierunku normalnych może być nawet zbyt ciężki i za mocno nawilżający.

Chociaż właściwie to on jest raczej do starszych cer i bardziej zniszczonych, z pierwszymi oznakami starzenia. Dla nich będzie idealny, a tak intensywny stopień nawilżenia jak najbardziej odpowiedni. Czyli znowu, na prezent dla mamy jak w sam raz, chyba, że same borykamy się z suchością :)

Ogólnie ma niwelować podrażnienia, zaczerwienienia, chronić i nawilżać. Podrażnień wg mnie specjalnie nie niweluje, bynajmnije nie bardziej od każdego innego kremu, ale nawilża doskonale. Trzeba jednak bardzo, bardzo uważać przy nakładaniu, żeby nie napaciać go sobie za dużo, bo wtedy potrafi zostawić tłustawo lepką warstewkę. O ile wieczorem to nie problem, rano już może nim być. Wystarczy jednak kilka prób, sprawdzenie jego możliwości, ocena stanu naszego przesuszu i już wiadomo na ile możemy sobie pozwolić.


Przy regularnym stosowaniu raz dziennie już po 3 tygodniach zauważyłam znaczną poprawę stanu cery i mówię tu o takiej długoterminowej poprawie, a nie doraźnym dowilżeniu. Teraz mogę sobie pozwolić na dzień, dwa, czasami trzy przerwy w stosowaniu i nie nakładać na buzię zupełnie nic, a ona nadal utrzymuje nawilżenie i dobrą kondycję.

Zapach: Jest prawie niewyczuwalny, ale jeśli już się wczuć to jak dla mnie jest taki kremowo, kwiatowo mleczny. Bardziej świeży niż słodki.

Wydajność: Nie mam pojęcia jak oni to robią, ale ich kremy trzeba kupować na spółkę, bo są tak wydajne, że nie sposób zużyć je samemu w terminie :)

Ja go już używam nawet do rąk a i tak niewiele ubywa. U mnie do nawilżenia cełj buzi i to z nawiązką wustarczy dosłownie KROPLA kremu. Serio, taki jest :)

A tu trzeba się spieszyć, bo ma termin tylko pół roku od momentu otwarcia. W sumie cieszę się z tego, bo mam większe zaufanie do takich krótko terminowych produktów, niż napakowanych chemią i milionem silnych konserwantów.


Cena: 50ml ( które zachowuje się jak 150ml :) ) / 40,12zł

A co do dostępności. Na obecną chwilę produkty marki Madam Lambre są dostępne wyłącznie przez internet, ale w planach jest już rozszerzenie sprzedaży na sklepy stacjonarne :) Mam nadzieję, że plan się powiedzie i to szybko :)

20 komentarzy:

  1. Trzymam kciuki za te stacjonarki, bo naprawdę z chęcią bym kupiła sobie taki krem. 40 zł to nie jest wcale wygórowana cena za coś co działa, jest wydajne i przede wszystkim cudownie wygląda, a słoiczek jak i pudełeczko można wykorzystać :)

    Poza tym tak jak pisałaś - świetne na prezent.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! :) Tym bardziej, że to 40zł to wydatek, raz na pół roku smarowania twarzy i jeszcze rąk, bo nie ma opcji żeby zużyć go szybciej :P

      Pudełeczko już mam schowane w bezpiecznym miejscu, a słoiczka to chyba nigdy nie wyrzucę :)

      Takim prezentem chyba żadna babeczka by nie pogardziła :]

      Usuń
    2. też od razu pomyślałam, że to opakowanie bym sobie zostawiła :D

      Usuń
    3. Nawet nie wyobrażam go sobie w koszu :P

      Usuń
  2. Świetny krem w pięknym opakowaniu. To mi się podoba!

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj liczę na stacjonarne! Piękny wygląd! Myślę, że zafunduję taki mojej mamusi! Będzie wniebowzięta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już widzę jej minę :D Ja bym miała niezłą, gdybym przyzwyczajona do zwyklaków drogeryjnych widziała go pierwszy raz :)

      Usuń
  4. Produkty od Madame Lambre mają fantastyczne opakowania :)

    OdpowiedzUsuń
  5. nie interesuje mnie już nawet krem... bo ma tak cudowne pudełko że odwraca wzrok od jakości :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurcze te ich opakowania są naprawdę niesamowite! Jak koleżanka nade mną zauważyła, cudowne! :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Szkoda, że ta marka zniknęła z Hebe :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby ekspansja na inne stacjonarne im się powiodła :)

      Usuń
  8. Robią wrażenie te opakowania, wyglądają na bardzo luksusowe ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. ooo tak kosmetyki tej firmy juz samym opakowaniem zachwycają;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Bardzo się cieszę z każego komentarza i czytam je wszystkie :)

Na pytania odpowiadam na swoim blogu pod danym pytaniem, aby również inni mogli poznać odpowiedź.

Nie musicie zapraszać mnie do siebie, zaglądam do każdego komentującego i bez tego :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...