Z takich pielęgnacyjnych i nieinwazyjnych rzeczy bardzo pomógł mi żel, o który pisałam TUTAJ . Drugim wybawcą, przy zapaleniu pęcherza, jest kwiat białej koniczyny. Żaden Urinal, wit. C czy co tam innego. Nie licząc Furaginy, ale to już poważny lek no i nie działa odrazu, trzeba poczekać na efekty. Za to zebrana w maju koniczyna, wysuszona i zaparzona pod przykryciem działa już kilkanaście minut od wypicia, praktycznie likwidując ból i dyskomfort. To był mój jedyny ratunek, kiedy skręcałam się nocami i zwyczajnie ryczałam, bo nie mogłam już wytrzymać. Piłam ją więc w awaryjnych wypadkach kiedy akurat mi się kończyła, a kiedy miałam dużo, siorbałam po kilka kubków dziennie w odstępach 4-5 godzinnych i udawało mi się całkiem noramalnie funkcjonować, a zapalenie powoli się zaleczało.
Ostatnio jednak sytuacja uległa pogorszeniu i sama koniczyna nie dawała rady w zaleczaniu, a uśmierzanie bólu znacznie się skróciło. Zaatakowało mnie na ostro, w ruch poszły kilogramy Furaginy a co sytuacja zaczynała być opanowana, odstawiałam lek, zabawa zaczynała się na nowo. Tańczyłam tak ponad 2 miesiące. Przypuszczam, że duże znaczenie miała zmiana żelu do higieny, chociaż początkowo nie brałam go pod uwagę.
Wertowałam internet i trafiłam na wzmiankę o tytułowym żelu. Byłam tak zdesperowana, że nie odstraszyła mnie nawet jego cena, poleciałam do apteki i kupiłam. I to było to! Z ręką na sercu, od tamtej pory mam całkowity spokój i nie zamierzam z niego rezygnować. No więc trochę go opiszę:
Konsystencja/Wydajność: Odkrycie: konststyencja jest żelowa, serio ;D A tak na poważnie, bardzo gęsta jak na żel, skoncentrowana. Nie rozpływa się tak łatwo w kontakcie z wodą, dzięki czemu zużywa się go bardzo niewiele. Do tego pieni się jak trzeba. To wszystko jest dość istotne biorąc pod uwagę pojemność. Przy codziennym stosowaniu wystarcza mi go na równo 3 miesiące.
Zapach: Łagodny, delikatny i neutralny.
Działanie: W zasadzie to jego działanie już po niekąd opisałam :) Jest moim wybawcą i nie zamienię go na nic innego. Chyba, że na jego brata z literką F (fungi) na problemy grzybicze. B (bacteria) pomaga przy zakażeniach bakteryjnych. Od miesięcy mam kompletny spokój, a zaczęłam go używać podczas istnej burzy. Nic więcej nie zmieniłam w swoim trybie życia. Nie mówię absolutnie, żeby odkładać leki i zamienić je na ten żel, ale faktem jest, że mi pomógł i to na stałe. Zajęło mu może z tydzień całkowite uspokojenie wiadomych okolic, a tym samym pęcherza. Od tamtej pory marzłam w nogi, miałam grypę i przeziębienia, a zapalenie nie dało o sobie znać nawet w najmniejszym stopniu.
Podczas procesu mycia się nie czułam niczego niezwykłego, żadnego wyraźnego ukojenia albo pieczenia. Pod tym względem zachowuje się całkowicie łagodnie.
No i cena: 30zł / 100ml Duża, jak za taką maleńką pojemność, ale biorąc pod uwagę fenomanalne działanie i wydajność, przestaje być druzgocąca.
Do kupienia wyłącznie w aptekach.
Patrząc na efekty chyba jest warty każdej złotówki :) Życzę dużo zdrowia i świętego spokoju od tych uprzykrzających życie chorób :/
OdpowiedzUsuńDokładnie.. Dziękuję :* Na razie dużą część spokoju odzyskałam, oby tak zostało :)
UsuńBardzo przydatny post.
OdpowiedzUsuńJa też się swego czasu męczyłam przeokropnie z co chwila powracającym zapaleniem pęcherza... zawsze brałam Furalginę i po 2-3dniach przechodzilo. Chodziłam od lekarza do lekarza i nic.
Po maturze wyjechałam do Norwegii na 3tyg. Pech, nie pech, chciał, że zapomniałam Furalginy i dostałam tam zapalenia pęcherza! No myślałam, że umrę. Znajoma Polka, zaprowadziła mnie do lekarki (tez Polki), z którą pracowała. Ta, nawet mnie nie przebadając, bo nie miala na to czasu (z uprzejmości wyszła z pracy na 2-3minuty do mnie) przepisała jakiś lek. Od tamtego czasu (minely 4 lata) zapalenie nie wróciło. A wcześniej miałam raz na miesiąc, dwa.
W Polsce leczyłam się, łykałam leki, od lekarza do lekarza (także prywatnie) i nic. Tam, jeden lekarz i jeden lek wystarczył...
Życzę zdrówka :) I oby to okropieństwo już nigdy nie wróciło!
Dziękuję :)
UsuńJa tak samo chodziłam do lekarzy, badania moczu nic nie wykazywały to odsyłali mnie z kwitkiem i pytali czy nie wymyślam..
O kurczę, ale historia. Ciekawe, czy to przypadek, że tak dobrze trafiła z lekiem, czy miała oko, czy po prostu mają takie świetne leki. Tak czy siak gratulację odzyskania spokoju! :D I Tobie też już niech nie wraca to paskudztwo!
kończyny? ręka? noga? ;)
OdpowiedzUsuńkoniczyny! taki ładny polny kwiatek :)
Ale gafa :] Pisanie w nocy mi nie służy ;) Dzięki już poprawiam :D
UsuńHaha też zwróciłam na to uwagę:D ps. w temacie nadal jest kończyna:D
UsuńJa też czasami jak coś napiszę nie tak to potem tylko sama z siebie się śmieję, że nie zauważyłam :D
UsuńJaacie, z tym tematem to palę się ze wstydu :D Poprawiam już :P Jeszcze mnie posądzą o jakąś czarną magię.
UsuńKurcze też mam takie dolegliwości :( musze chyba go zakupić!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Polecam z całego serca! Oby u Ciebie też zadziałał tak jak u mnie :)
UsuńJestem wierna zestawowi żurawit + Gynofit - dla mnie rewelacja! Ale chętnie przeczytałam, sama też często miewam problemy...
OdpowiedzUsuńNajważniejsze to znależć swój sposób, który działa :) Oj dużo dziewczyn się z tym zmaga. Wcześniej siedziałam cicho i myślałam, że tylko ja cierpię. Raz odważyłam się do tego przyznać i okazało się, że 3/4 znajomych z którymi rozmawiałam też się męczą, tak jak i babeczki w ich rodzinach..
UsuńTak, szkoda tylko, że tak mało się mówi - byłoby łatwiej wiedzieć :)
UsuńPS. Po takich zdjęciach, jakich oczekujesz (hi hi hi) pewnie nie miałabym już bloga :) A kuracja jest genialna!
Dokładnie.. :)
UsuńE tam, ustawiłabyś tylko 18+ i styka :D Wierzę Ci na słowo i ciągle jestem w szoku O.O
u mnie bardzo często zdarzają się takie dolegliwości :( być może warto wypróbować i mieć zawsze w zapasie ;)
OdpowiedzUsuńMy kobiety mamy przegrane w niektórych sprawach :( Zaszkodzić nie powinno a może akurat uratuje nie jeden tyłek ;)
UsuńJa również ciągle zmagam się z zapaleniem pęcherza, już od 4 lat. Używałam tego żelu do higieny intymnej, tylko w żółtym opakowaniu.
OdpowiedzUsuńDo kitu :/
UsuńCzyli "F". I jak się u Ciebie sprawował?
Bardzo średnio. Szczerze mówiąc nie różnił się niczym w działaniu od żelu z Oriflame, który jest trzykrotnie tańszy.
UsuńSzkoda.. Tylko, że ten którego używałaś był na grzybicę, więc może dlatego nic nie zdziałał w związku z pęcherzem.
UsuńWspołczuje takiego przezycia, ale dobrze ze coś działa i sama sobie z tym poradziłas ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie :)
K.
Do lekarzy miałam jakiegoś pecha i nie miałam wyjścia, musiałam sama kombinować :( Trochę mi to zajęło, ale w końcu znalazłam swój sposób :)
UsuńWpadam do Ciebie często, tylko rzadko komentuję :)
Niestety doskonale Cię rozumiem. Tez ciągle łapię jakies zapalenie pęcherza. Najgorzej jest wlaśnie tak jak napisałaś przetrwać noc. Nawet nie chcę myśleć jakie ilości Furaginu juz pochłonęłam więc jestem Ci naprawde bardzo wdzięczna z taki post i myślę, że przy najbliższej okazji kupię ten żel. Może i u mnie sie sprawdzi:) A o koniczynie jeszcze nie słyszałam. Wiem że żurawina jest dobra ale koniczyna?P:) Spróbuję;))
OdpowiedzUsuńA Tobie życzę, żebyś przetrwała jak najdlużej bez problemów z pęcherzem:)
Najgorzej jest złapać pierwszy raz, bo już nie odpuści i do końca życia jest się podatnym :( Zawsze większość dolegliwośći wzmaga się w nocy i nie dość, że człowiek wymęczy się w dzień, to nawet nie ma później odpoczynku, a w zamian jest jeszcze gorzej.. Trzymam kciuki i jeszcze duże palce u stóp, żeby Tobie też pomógł!
UsuńŻurawina to tak samo jak wit. C, sprawia, że bakterie szybciej wypłukują się z pęcherza bo tracą przyczepność, o ile dobrze pamiętam, ale u mnie niespecjalnie to działało :/ A o koniczynie powiedziała mi ciotka, wcześniej nawet by mi do głowy nie przyszła. Możesz próbować spokojnie, na pewno nie szkodzi, piję ją już długi czas i nic się nigdy nie działo. Sprawdzałam ją też w książce zielarskiej, jest w porządku :) Jak masz gdzieś dostęp to koniecznie sobie narwij i wysusz na wiosnę.
Dziękuję :* Ty też pozbądź się tego dziadostwa!
Czyli taka najzwyklejsza zerwana na łące i zasuszona też może być?:) W takim razie jak tylko się pojawi to narwę duuuży zapas:D Ja natomiast strasznie nie lubię smaku żurawiny więc jej nie spożywałam w żadnej postaci.
UsuńNo pewnie :) Tylko nie taka co rośnie przy drodze, wiadomo :P Może można gdzieś odstać w jakimś zielarskim, ale nigdy nie widziałam.
UsuńJa zbieram na działce bo mi wyrasta multum na trawniku :P I strasznie szybko odrasta, to można rwać ile wlezie. Tylko biała a nie ta różowa (o różowej nic nie wiem) i same główki, bez łodyżek i liści :) Suszę sobię na słonku i trzymam w papierowych torebkach, albo pudełeczkach po herbacie, żeby jej było przewiewnie. A później parzę pod przykryciem jak herbatkę i tak o :) W smaku nie jest nawet najgorsza, jak dla mnie znośniejsza bardziej od np. zielonej herbaty.
Ja lubię sok (syrop) z żurawiny, smakuje jak malinowy, jeśli lubisz malinowy to może w takiej formie by Ci podpasował?
Jeszcze nie spotkałam się z tym żelem do higieny intymnej.
OdpowiedzUsuńJest do kupienia tylko w aptekach :) Zapomniałam dopisać.
UsuńMam ten, żel ale taki pomarańczowy :) Fajny jest! Taki delikatny :)
OdpowiedzUsuńPlanuję go wypróbować w następnej kolejności :) Dokładnie, działa jak taran a delikatny jak baletnica :)
UsuńChyba się w niego zaopatrzę, bo co chwile mam problemy :( Z infekcji nie mogę się wyleczyć od sierpnia. Masakra :(
OdpowiedzUsuńO cholera, to się dopiero męczysz :( To pędź do apteki, w takim przypadku każdy trop jest warty wypróbowania..
Usuńprzyda sie
OdpowiedzUsuńdosyć ciekawy produkt ;)
OdpowiedzUsuńnie widzialam wczesniej tego zelu ale kupie na pewno, bo w takie produkty warto inwestowac
OdpowiedzUsuńmoże zabrzmi to co teraz powiem .... nieco brutalnie czy niecywilizowanie , ale ja przestałam używać wszelakich żeli czy mydeł do higieny intymnej ... i od kiedy używam po prostu samej wody mineły wszelkie niedogodności , które to wcześneij od czasu do czasu się pojawiały !
OdpowiedzUsuńWierzę, że organizm najlepiej radzi sobie sam a problemy zaczynają się przeważnie, kiedy zakłócamy jego mechanizmy, więc dla mnie wcale nie brzmi to brutalnie, chociaż może faktycznie niecywilizowanie, bo cywilizacja woli faszerować nas chemią i lekami niż dbać o zdrowie :/
UsuńCzyli po prostu przy kąpieli pomijasz to miejsce i tylko opłukujesz wodą?
Bardzo cenny dla mnie post. Borykam się od czasu do czasu z podobnymi problemami. Chyba mnie przekonałaś do zakupu tego produktu do higieny intymnej. Dzięki za tego posta!
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że mogłam pomóc :) Wiem, jak takie sprawy potrafią uprzykrzyć życie.. Każy trop i szansa na poprawę jest cenna, dlatego postanowiłam podzielić się swoimi metodami :) Mam nadzieję, że u Ciebie żel też się sprawdzi :)
UsuńBardzo dziękuję Ci za ten post! Nie pomógł mi ostatnio antybiotyk, ale kończyna i żel dają radę!
OdpowiedzUsuńJeej no to bardzo się cieszę, że mój sposób przyniósł Ci ulgę! :*
UsuńJak dotąd ratowałam się furaginem i galospą i pomagało ale często mam zapalenia pęcherza, dużo częściej niż koleżanki, dlatego dzięki za fajny wpis wypróbuję i żelu i koniczyny. dam znać po ;)
OdpowiedzUsuńW moim przypadku Furalgina okazała się skuteczna, po leczeniu zapalenia pęcherza nigdy nie wróciło :) moja szwagierka ma podobny problem do ciebie dlatego polecę jej ten lek :)
OdpowiedzUsuńmi tez pomaga używamy tez biafem k i multi gyn AA i badajcie poziom żelazne we krwi ja miałam niedobór który spowodował anemię co tez mogło się przyczynić do częstych infekcji! pozdrawian wszystkie cierpiące na ta okropna przypadłość...
OdpowiedzUsuńCzęsto łapałam różne infekcje. A to na basenie, a to na wakacjach gdzieś i w końcu mi ginekolog moja poradziła, żebym w takich sytuacjach profilaktycznie brała probiotyk, żeby florę bakteryjną unormować i chronić. I zadziałało. Teraz przed basenem czy na urlopie po prostu biorę lacibios femina doustnie i problemy z infekcjami się skończyły
OdpowiedzUsuńTeż dość często i profilaktycznie stosuję lacibios femina, bo niestety mam skłonność do infekcji i wystarczy np. zmiana klimatu, żeby już coś się zaczęło dziać. Więc nauczona doświadczeniem po prostu łykam lacibios i chronię w ten sposób swoją florę bakteryjną.
OdpowiedzUsuńOd kiedy używam, niemal wcale nie choruję :) Tampony i podpaski są niesterylne, bielone detergentami, a kubeczek menstruacyjny jest wykonany z silikonu medycznego - wyparzenie go powoduje całkowitą sterylność. Do podmywania się używam wody i tyle mi wystarcza :)
OdpowiedzUsuńDzięki za wpis, trochę się dowiedziałam na temat infekcji, a przede wszystkim jak z nią walczyć.
OdpowiedzUsuń