Opakowanie jak i zapach szału nie robią, raczej sprawiają wrażenie, że chodzi o zawartość a nie marketing, a ten kto ma kupic i tak kupi produkt. O wiele bardziej wolę takie podejście, niż dostać rozreklamowanego bubla w pięknym pudełku, co zdarzało mi się nazbyt często, kiedy jeszcze moim głównym motywem zakupu była oprawa a nie właściwości i skład. Co za ciemne czasy ;)
No ale do rzeczy. Opakowanie przypomina mi tubkę z klejem i ma dość nietypowy okrągły aplikator. Wbrew pozorom jest całkiem wygodny, tylko na początku zbierały mi się resztki po jego bokach, ale to kwestia wprawy.
Miętowy zapach niestety bardzo mi nie odpowiada, jest tak intensywny, że aż szczypie w oczy, ale są jeszcze inne wersje zapachowe, więc można wybrać coś sympatyczniejszego :) Po nałożeniu balsam rzeczywiście mocno chłodzi i mrowi. W sam raz na upały, jednak w zimę nie wyobrażam sobie używać go z takim efektem ;) Niektórym może przeszkadzać, ja natomiast bardzo lubię to uczucie i nakładam go nawet po to żeby się trochę orzeźwić.
Po kilku minutach usta sprawiają wrażenie lekko znieczulonych, domyślam się, że ma to na celu koić mocno spękane usta, czy też dotknięte opryszczką, bo tę podobno też zalecza. Pomysł całkiem ciekawy..
Carmex w tubce jest lekko żółtawego koloru, na ustach przybiera bezbarwną formę i robi się dość rzadki. Łatwo też poddaje się zmianom temperatury, szybko gęstnieje i bardzo się topi w kieszeni, trzeba wtedy uważać przy aplikacji po wyciągnięciu z niej. Ja nie zauważyłam, że zrobił się taki miękki i wycisnęłam sobie beztrosko sporą część do ust. :) Nic przyjemnego, balsam przez pierwszych kilka min jest dość gorzki :)
Traktuję go więc raczej jako produkt leczniczo - regeneracyjny i stosuję głównie w domu, a nie jako pomadka nawilżająco ochronna na wyjścia. Chociaż wg producenta nadaje się zarówno do ochrony jak i regeneracji. Duży plus za filtr 15spf.
Tutaj jeszcze tył opakowania:
Zapraszam Was również na Fan Page, często organizują na nim konkursy i jest duża szansa, że dostaniecie tam swojego osobistego Carmexa ;)
Fan-page już polubiłam, dzięki :) Sporo osób już polecało mi ten Carmex i z przyjemnością bym go przetestowała ;) Jakby znieczula usta na początku mówisz? To musi być ciekawe uczucie:D A tubka też mi przypomina klej;)
OdpowiedzUsuńChyba większości tak przypomina :P Jest bardzo ciekawe, jeszcze nigdy wcześniej niczego takiego moje usta nie doświadczyły ;)
Usuńmuszę sprawić sobie takie Carmex :))
OdpowiedzUsuńnigdy nie stosowałam carmexu, jedynie widziałam w sklepach ;) może kiedyś wyląduje w moim koszyku ;)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio go polubiłam :)
OdpowiedzUsuńja już czekam na swojego Carmexa. nie spotkałam się jeszcze z negatywną opinią na jego temat. :)
OdpowiedzUsuńwłaśnie kupiłam, jest świetny :)
OdpowiedzUsuń♥
OdpowiedzUsuńJa mam tak pierwszy raz i nie mogę już wytrzymać, a Ty masz to często oj:( współczuję...
OdpowiedzUsuńbardzo lubię Carmex, ale tego miętowego jeszcze nie używałam :)
OdpowiedzUsuńw normalnej cenie bym go nie kupiła, ale akurat w Super Pharm była przecena i kosztował jakieś 15złoty (tak to kosztuje chyba 30zł.) :) Mimo, że jest taki duży to szybko się go zużywa :)Mój na butelce ma datę do 2014roku :)
OdpowiedzUsuńMożna go stosować na wiele różnych sposobów :) Moja mama go pije :) Ja stosuję czasami na skalp gdy mam skórę podrażnioną, w maskach czy też w płukankach :)
OdpowiedzUsuńCzytałam, że można nim przemywać skórę :) Ja zrobiłam sobie mgiełkę i połączyłam go z gliceryną. Po umyciu włosów psikam je tą mgiełką i lepiej się układają a na dodatek błyszczą :)
OdpowiedzUsuńGlicerynę dodaje do większości moich maseczek bo fajnie nawilża :) Niektórzy też stosują ją na suche miejsca na ich ciele :) Nie zawracasz mi głowy :) W domu już mają dość słuchania o włosach, a tutaj w końcu jest ktoś czegoś ciekawy :)
OdpowiedzUsuńbardzo dziękuję za pomoc na moim blogu :* :)
OdpowiedzUsuńJak już kupisz ten sok to z chęcią posłucham co ciekawego stworzyłaś :D Muszę zrobić lekturkę bo zaciekawiłaś mnie tym tonikiem z soku :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią, ale już nie mam GG :c Ale jak coś to będę pisała mejle, żeby tutaj nie spamować :) A jest bardzo ciekawa Twojej pielęgnacji włosów :)
OdpowiedzUsuńdobrze, jak czegoś nie będę wiedziała, to na pewno będę się z Tobą kontaktować :) bardzo Ci dziękuję!:) sama nigdy bym na to nie wpadła.. :)
OdpowiedzUsuńWygrałam tego Cramexa u Vex, wczoraj dotarł, ale jeszcze nie otworzyłam go. :)
OdpowiedzUsuńJa OCM nie używam, bo troszkę boję się tego natłoku różnych olejków w tej mieszance, ale zmywam buzię jednym olejem. :) Jest super, wysypu brak. :) Co do herbacianego - powiem Ci szczerze - nie mam pojęcia. Na OCM nie znam się za bardzo, w sensie za proporcjach. :(
Ja chyba skuszę się na ten nowy zapach. Chociaż tym miętowym też kusisz. Uwielbiam takie uczucie zimnych ust. :)) Obserwuję.
OdpowiedzUsuńmialam i bardzo lubiłam :)
OdpowiedzUsuńStosowałam przez okres zimowy ale jakoś mnie nie zachwycił
OdpowiedzUsuńwiśniowy lubię :)
OdpowiedzUsuń