W zamierzchłych czasach cieszyłam się beztroskim życiem spalonej skwarki i za nic sobie brałam szkodliwość takowej egzystencji. Opalałam się bez filtrów, tak długo ile wyleżałam. Codziennie z uporem biegałam na działkę leżeć plackiem i z manią w oczach sprawdzałam po deszczowym dniu, czy czasem kolor nie schodzi.
Po jakimś czasie jednak zaczęło mnie to męczyć, opalałam się mniej chętnie, a kiedy po kolejnej sesji wyskoczył mi na policzku i biuście okropny czerwony placek, którego nie mogłam pozbyć się przez 2 lata, tak 2 lata, zaczęłam interesować się tematem ochrony, a na słońce dostałam alergii. Do niedawna jeszcze jeśli się zgrzałam lub zdenerwowałam, poparzone miejsca robiły się się na nowo widoczne. Niestety w większości przypadków póki nie stanie się krzywda, mało kto bierze sobie zagrożenie na poważnie.
Ja sobie tą lekcję zapamiętałam i wzięłam do serca. I o dziwo moja skóra przestała potrzebować hektolitrów balsamów, (chociaż dalej potrzebuje dość sporo, przypuszczam, że tak szybko się tego nie pozbędę bo swego czasu narobiłam sporych spustoszeń), stała się bardziej sprężysta i mniej wrażliwa. No cud :)
Tak więc jeśli wytrwałyście aż dotąd, (albo i nie), to tutaj zaczyna się recenzja :)
Mineralna emulsja do skóry wrażliwej, bezzapachowa i wodoodporna. U mnie sprawdziła się bardzo fajnie :)
konsystencja: lekko gęsta, rozsmarowywuje się trochę toporniej niż zwykły balsam. Wchłania się całkowicie i co dla mnie istotne: nie pozostawia białych smug mimo wysokiego faktora. Z tego powodu nadaje się nie tylko do plażowania, czy ogródkowania, ale spokojnie możemy jej używać w mieście. Nie brudzi ubrań. Skóra jest po niej fajnie nawilżona. Trzeba tylko poczekać kilka minut żeby się wchłonęła, ale to naprawdę kilka :) Odrazu po zaaplikowaniu trochę się lepi.
wodoodporność: jest :) Po pływaniu, a lubię sobie trochę w wodzie pobyć, emulsja jest na swoim miejscu. Jest na nim również po wytarciu ręcznikiem. Jest na nim też przy wieczornym prysznicu po całym dniu :D Czułam przy myciu opór gąbki na skórze i musiałam się nieźle naszorować żeby dokładnie wszystko zmyć. Tak więc postarali się aż za bardzo ;)
bezzapachowość: faktycznie emulsja nie jest perfumowana, z jednej strony szkoda, bo to niejaki zapach lata, ale z drugiej im mniej drażniącej chemii, szczególnie na słońcu, tym lepiej. A substancje zapachowe zdecydowanie do takiej należą. Kompletnie bez zapachu to jednak ona nie jest, delikatnie przybija się jak dla mnie zapach glinki ;) Ale to naprawdę trzeba się wwąchiwać.
działalność :D Bardzo dobra. I dementuję wszelkie pomówienia jakoby to wysmarowywując się wysokim filtrem nie można się opalić. Można i ja jestem na to dowodem :) Filtr ma 30 SPF Ja się smarowałam tak jak przykazano na opakowaniu po wyjściu z wody i co 2 godz i po całym dniu zero zeczerwienionej skóry. Zyskałam za to delikatny brązowy kolorek :)
wydajność: Mam podejrzenie, że nigdy mi się nie skończy, planuję wcisnąć do opakowania trochę banknotów, może też przestaną mi się kończyć :P A tak na poważnie, mimo intensywnego użytkowania, prawie nic nie ubyło :)
W buteleczce jest 150 ml z datą przydatności 18 miesięcy od otwarcia. Cena ok 30 zł
witaj ;)
OdpowiedzUsuńgdybyś była zainteresowana na moim blogu trwa aktualnie konkurs z sheinside.com, gdzie do wygrania jest bon o wartości 100$, zapraszam :)
http://apieceofmylifeloveandfashion.blogspot.com/2012/07/sheinside-giveaway-100.html
pozdrawiam! :)
mnie niestety też do opalania ciągnie i nie zawsze korzystam z filtrów :) ale muszę to zmienić :)
OdpowiedzUsuńSiedzę Ci w głowie hihi :p
OdpowiedzUsuńTeraz mam +25SPF z Dax Cosmetics.
OdpowiedzUsuńI uwielbiam to mleczko za zapach :)
Z Lirene upatrzyłam sobie inny kosmetyk do opalania.
to tak jak u mnie, kocham słońce i uwielbiam mocną opaleniznę ale też od kilku lat stałam się znacznie ostrożniejsza i mądrzejsza :)
OdpowiedzUsuńu nas w domu zawsze sa produkty kolastyny, mają wspaniały zapach ;)
OdpowiedzUsuńkupiłam go sobie dzisiaj, bo wyjeżdżam nad morze, a jak wiadomo ochrona musi być ;D ale go jeszcze nie próbowałam, ale wierzę i na słowo, że tak będzie i się opalę ;D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam do siebie ;)) może weźmiesz udział w mojej akcji (info na blogu) przy okazji, jeśli lubisz malować pazurki lub robić makijaże ;D
Ach ja nienawidzę się opalać ha ha
OdpowiedzUsuńRewelacyjna recenzja:)))))))
OdpowiedzUsuńsuper blog:)
sprawdza się...już mądrzej podchodzę do opalania niż 4 lata temu ...
OdpowiedzUsuńteż lubiłam zawsze się opalać, a w tym roku pół godziny na plaży i się męczę..
OdpowiedzUsuńJa szczerze mówiąc na ślepo się maluję :) kilka razy machnę pędzelkiem z różem i gotowe :)
OdpowiedzUsuńja kiesyś robiłam podobnie jak ty, ale byłam młoda i głupia:) teraz na ciało używam SPF20 a na twarz SPF30 i jest ok:)
OdpowiedzUsuńzapraszam na moje rozdanie: http://bag-full-of-surprises.blogspot.com/2012/07/rozdanie-moje-pierwsze-rozdanie.html