Daruję sobie mój tradycyjny podział na podpunkty bo bez sensu, mamy tutaj tylko działanie i "opakowanie" :)
Kredeczka w moim odczuciu jest bardzo elegancka. Tak jak większość produktów Lambre. Czarna matowa farba pokrywająca drewienko, kolorowa końcówka dokładnie (dokładnie, a nie że tylko sugestia, aby z grubsza nie pomylić czerwieni z różem) odpowiadająca kolorowi zawartości, złota metalowa skuwka no i tłoczone motylki :) (Ale dzieciak ze mnie :] )
Temperuje się lekko i równiutko. Jest na tyle twarda, że nie maże się po temperówce, ale i na tyle miękka, aby sunąć po ustach gładko i niewyczuwalnie, pozostawiając po sobie kolor już za pierwszym pociągnięciem. Nie trzeba nerwowo majtać w tę i wewtę, co zwiększałoby nerwy i zmniejszało precyzję ;)
Rozciera się również bardzo przyjemnie i tworzy z ustami parę nawet na kilka godzin, czyli jest całkiem trwała. :)
Dobra, więc co możemy my młode dziewczyny, skoro nie jesteśmy starymi babami, zrobić z taką kredką?
* Jak nawet nie używamy szminek, a jak już to jakichś delikatnych, prawie niewidocznych. A możemy je sobie ładnie obrysować ( no serio? :D ) Ale! Ale! obrysować cielistym kolorem albo takim właśnie różem jaki tutaj prezentuję, delikatnie rozetrzeć do środka i nałożyć bezbarwną pomadkę. Usta nagle stają się takie jakieś pełniejsze, większe, odcinają się ładnie od reszty twarzy, no zwyczajnei widać, że je mamy i to jakie!, a przecież nałożyłysmy tylko bezbarwną pomadkę :> I nikt nie wie o co chodzi, jesteśmy naturalnie piękne :D
Do tego takie jasne kolorki super precyzji nie wymagają, nawet moja trzęsąca się ręka nie widzi problemu :)
* Druga opcja, nadal jesteśmy młode i nieśmiałe, ale chcemy delikatnie zaszaleć i nadać ustom koloru. Znowu rysujemy kreskę, tylko grubszą i rozcieramy ją po całych wargach. A na to bezbarwna pomadka, albo i nie, i kolejny raz jesteśmy naturalnie piękne, bo żaden laik się nie zorientuje, że czymś je malowałyśmy. Tak roztarty kolor trzyma się na ustach bardzo długo. Możemy na taki podkład nałożyć jeszcze szminkę, a jej trwałość róznież ulegnie wydłużeniu.
* Trzecia opcja to wiadomo, jesteśmy dzikie i szalone, używamy równie szalonych kolorów a takie wymagają ekstremalnego zabezpieczenia :) No to konturujemy sobie dziubki i żadna równie szalona szminka nawet nie pomyśli żeby nieestetycznie wyemigrować nam poza teren dla niej przeznaczony. Kredka twardo trzyma ją w ryzach, a my nie musimy się martwić, że będziemy wyglądać niechlujnie.
* Aaa no i co jeszcze, taką kredką możemy fajnie oszuki.. ee poprawiać urodę :] Mamy wąskie usta albo nierówne i bardzo się tym martwimy? Rach ciach rysujemy kredeczką nieznacznie powyżej naturalnej linii warg, albo tam gdzie trzeba je wyrównać, nakładamy pomadkę i znowu jesteśmy piękne i symetryczne :)
Wszystkie te zabiegi zajmują niecałą minutę, kredki są przeważnie bardzo tanie, a kolorów mamy w bród.
Czy przekonałam kogoś nieprzekonanego? :)
Ta konkretna kosztuje 8zł a posłuży mi na baardzo długo :)
Mam takową kredkę, ale też leży nieużywana. Z pewnych względów.
OdpowiedzUsuńWłaśnie takich że zawsze sobie myślę.. użyję szminki
"a po co mi ta kredka, już byłam w przedszkolu!" :>
E tam, faceci nigdy nie dorastają to i my możemy być jak prosto z przedszkola, tak więc, nie widzę przeciwwskazań do odkurzenia kredki :> Tym bardziej po moim wspaniałym poście xD
UsuńHahaha, post rzeczywiście wspaniały :D kiedyś próbowałam się bawić kredką na ustach, ale tak mi nie wychodziło nie wychodziło to porzuciłam i od daawien dawna nie próbowałam. Często czasu nie ma.. za dużo zabawy z wszystkim :P
Usuń^^ Bo po prostu pewnie "to zła kredka była" :> Machnij sobie jakąś bardziej współpracującą i idź na miasto odganiać się od przystojniaków :D Ja tam już sobie do kredki dokupiłam bejsbola :P Poczucie wartości rośnie, i na bica dobrze, to i warto trochę czasu poświęcić, czyli tą całą minutę dziennie :>
UsuńNo jak będzie odpowiednia to wyjdę.. i bez szminki :D choć do mojej cery ciężko dobrać, bo jasnej nie mogę, a ciemnej tym bardziej.. Nudziaki do mnie lgną.. a czy facetów przyciągają to nie wiem.. za młoda jestem :D
UsuńZ przedszkola już wyszłaś to nie jesteś :P Jak tak patrzę na Twoje zdjęcia (:>) to bym waliła w roztarte czerwienie, brązo beże, i może jakieś fioleto róże :) Ja mam taki patent, że jak używam szminki to nakładam ja palcem i tylko trochę wklepuję kolor, wtedy w sumie każdy ładnie wygląda :)
UsuńTeż nigdy nie wiedziałam po co mi niby taka kredka a tu proszę, tyle zastosowań ;)
OdpowiedzUsuńI Twoja ma śliczny kolor! :)
Niby zbędna, ale jak już się zacznie używać to człowiek myśli, czemu dopiero teraz:] A odcień mi też się bardzo podoba :)
UsuńMoim hitem od lat są kredki Szafir. Pełno odcieni i bardzo trwałe. Tych z Lambre nie znałam do tej pory:)
OdpowiedzUsuńA ja nie znałam Szafirek :) Będę je miała na uwadzę przy zakupach :)
UsuńNi mój odcień :)
OdpowiedzUsuńNa szczęście odcieni na tym świecie dostatek :]
UsuńMuszę zacząć używać kredek do ust, zawsze o niej zapominam lub nie mam czasu się bawić w takie rysowanie ;)
OdpowiedzUsuńKolorek jest bardzo ładny.
Wbrew pozorom takie kredkowanie dużo więcej nie zajmuje jak już się nabierze trochę wprawy :) A efekt wg mnie i tak wart zachodu :)
UsuńŁadny kolorek,takiej kredki bym użyła,ja dostałam brązową więc kompletnie nie dla mnie! ;)
OdpowiedzUsuńAjj brązowa to faktycznie kiepska.. Ja tą akurat wybrałam sama :)
UsuńBardzo fajny post! Narazie nie będę kupować, bo mi za wcześnie, ale kiedyś na pewno wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Czy ja wiem czy za wcześnie :> Jeśli używasz pomadek albo błyszczyków to kredka ze sposobu pierwszego i drugiego tym bardziej jest jak znalazł :) Wygląda najnaturalniej :)
UsuńI pomysleć, że byłam do tej pory na tyle zacofana, że używałam tylko kredki do moich czerwonych szminek (bo ja z tych dzikich i szalonych jestem ;) ). Jednak kredka w delikatnym odcieniu będzie rewelacyjna do pracy! Nie wiem czy mam Ci dziękować czy płakać za podsunięcie mi kolejnej rzeczy do kupienia ;)
OdpowiedzUsuńWrr.. wrzuciło mi Twoj komentarz do spamu, wredny blogspot. Pewnie Twoja dzikość go onieśmieliła :D
UsuńKochaj mnie i nienawidź, tylko nie opuszczaj :] Albo popatrz na to inaczej: ja Ci właśnie dałam bardzo dobre usprawiedliwienie czemu taka kredka jest Ci niezbędna i teraz przy zakupie nie będziesz myślała, że to jakaś fanaberia, ale bardzo niezbędny artykuł :D Sumienie uciszone i beztrosko można hasać po drogeriach :]
Oj, nigdy Cię nie opuszczę :)
UsuńMiałam dzisiaj zostać w domu (a przynajmniej trzymać się z daleka od sklepów z kosmetykami) jednak plany się zmianiły i może zostanę właścicielką jakiejś ładnej kredki :)
:*:*:*
UsuńMea Culpa.. :> Chce być Nimvą Chrzestną :D
a ja dosc konturówki lubie - faktem jest ze jak nawet nie uzyasz szminek to pordukt tego typu jest całkowicie zbedny :)
OdpowiedzUsuńA ja właśnie myslę, że jest całkiem przydatny nawet i bez szminek :)
UsuńOdkąd czytam Twoje posty zawsze mnie odprężają:)
OdpowiedzUsuńJolu, lepszego komplementu nie mogłaś mi napisać :*
UsuńNigdy jeszcze nie miałam kredki do ust, ale skoro ma aż tyle świetnych zastosowań, to chyba muszę się skusić.;)
OdpowiedzUsuńKoniecznie :) Drobiazg, a jednak po użyciu robi różnicę :D
UsuńNie używam kredek, ale chyba mnie cholero jedna ;) przekonujesz :D
OdpowiedzUsuńPotwór ze mnie :D
UsuńNigdy w życiu nie używałam kredki do oczu, choć te alternatywne sposoby jej wykorzystania bardzo do mnie przemawiają :)
OdpowiedzUsuńDo *ust ;) Mam nadzieję, że wypróbujesz, choćby z tego względu, że takie malunki kredką są wytrzymalsze od szminki :)
UsuńLubię kredki i zazwyczaj używam ich, gdy maluję usta na czerwono (czyli dosyć często ;) ).
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam intensywne kolory, chociaż w sumie w czerwieni rzadko chodzę :)
UsuńJa ich nie używam;(
OdpowiedzUsuńMuszę zacząć.Przyznam,ze ostatnio zaskakuje sama siebie i zaczynam eksperymentować z makijazem/głownie kolorkami.
Fajny post;)
Pozdrawiam
To czas i je włączyć do eksperymentów :D
UsuńNo i bardzo dobrze, trzeba dodać temu szaremu światu trochę barw :) A jeśli one nas jeszcze upiększają to już idealnie :]
ja jestem antytalencie w tym temacie... raczej nie używam bo efekt u mnie jest co najmniej śmieszny
OdpowiedzUsuńA jakich kolorków używałaś?
UsuńSzkoda, że nie pokazałaś jej na ustach. Powiem szczerze, że nie używam kredek do ust i właśnie kojarzą mi się z takimi babciami ;). Może zdjęcie zmieniłoby moje myślenie ;)
OdpowiedzUsuńNiestety nie mam jak, mój aparat nie wychwytuje dobrze kolorów na ustach i powiekach, więc niespecjalnie byłoby coś widać :(
UsuńTeż żałuję,że nie pokazałaś jej na ustach. Miałam kiedyś kredkę do ust,nie pamiętam jakiej firmy,była ładna beżowa,praktycznie niewidoczna :) ale bardzo rzadko jej używałam. Może kiedyś "dorosnę" do kredek :)
OdpowiedzUsuńNarazie nie mam możliwości :( To dopinguję Cię za szybsze wejście w "wiek dojrzałości", bo myślę, że efekt jest tego wart ;) Da się żyć bez, ale jednak wg mnie jest różnica :]
Usuńbardzo ładny kolor kredki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Jak dla mnie ma przepiękny kolor! :)
OdpowiedzUsuń