Ale po kolei.
Po pierwsze: zapach. Producenci mogliby dać sobie spokój z tymi śmiesznymi zapachami w kremach do depilacji, bo one i tak nigdy nie przebiją się przez smród chemikaliów, żeby naprawdę można było powiedzieć, że pachnie. Wolałabym nie być w ten sposób oszukiwana, wszyscy wiemy jak jest ale nie, na opakowaniu jak byk: Vanilla. Przynajmnije chemii byłoby mniej.
Po drugie: 3 min ekspres. Jasne. Trzymałam 4 razy tyle, czyli 12min, a i tak musiałam natrzeć się szpachelką, żeby włoski w miarę dokładnie usunąć. Dosłownie natrzeć. Wolałabym tego uniknąć, sam środek i tak jest wystarczająco drażniący dla skóry, rozpuszcza przecież włosy. Słyszałam jednak o alternatywie, podobno dobrze jest ścierać krem szorstką stroną gąbki. Gąbka oczywiście do wyrzucenia.
Po trzecie: Nie da się tego paskudztwa zmyć. A co najlepsze, producent zaleca zmywanie kremu samą ciepłą wodą. Dobre sobie. Po ostrym szorowaniu gąbką z żelem, szułam smród tego kremu jeszcze na drugi dzień. I znowu niepokoi mnie to, jak silnie drażniący jest to środek. Wolałabym więc nie musieć przetrzymywać jego pozostałości na skórze przez dobę!
Dodatkowo, po jego użyciu nie mogę poprawić pozostałych włosków maszynką do golenia. Nie daje się zmyć do tego stopnia, że moje nogi są wręcz obślizgłe i maszynka nie chwyta osłabionych włosków przyklejonych do skóry. Mam dylemat: szorować do czerwoności i dalej się podrażniać, czy nie szorować, a i tak się podrażniać przez zostawienie niedomytego kremu. Dosłownie, jakbym się oblała klejem.
Po czwarte: wydajność. Tubka 100ml kremu za ok 10-12zł wystarcza mi na 4 użycia na same łydki. Słabo.
Żeby jeszcze krem dawał trwalsze efekty od maszynki. Nic z tych rzeczy. Włoski wyrastają równie szybko jak przy zwykłym goleniu. Wcale nie są delikatniejsze, rano na drugi dzień są tak samo kłujące jak po golarce. Z resztą jest to środek powierzchniowy, nie osłabia cebulek, więc teoretycznie działa na tej samej zasadzie co maszynka. Usuwa to co wystaję nad skórą. Jedynie włoski nie są scięte na ostro żyletką, tu już zależy od rodzaju włosa, niektórzy rzeczywiście mogą czuć mniejszą szorstkość.
No i komfort używania: Nie chciałoby mi się siedzieć w łazience nieruchomo niecałe 15 min i czekać na działanie kremu, więc nakładałam go w pokoju zaopatrzona w tonę ręczników papierowych. Oczywiście wszystko w obrębię mam wysmarowane, bo tu coś spadnie, tam się dotknę. Okropność. Chociaż tu mu trzeba przyznac, konsystencję ma dobrą, nie spływa po nogach i łatwo się rozsmarowuje. To jedyny plus.
Podsumowując: Jeśli nie ma żadnej różnicy między babraniem się ze śmierdziuchem, do tego drogim, jeśli chcielibyśmy go używać na stałe, a szybkim goleniem pod prysznicem, wybór jest prosty :)