Jednak nie można odmówić im pięknych zapachów i jeszcze lepszego wyglądu, kto widział w Mydlarniach półki z kilku-kilogramowymi blokami mydeł ten wie :> Poprosiłam więc o odcięcie kawałka mleczno-cytrynowego. Nie pamiętam już jakie olejki w sobie zawiera, wyjątkowo nie dostałam kartonika ze składem i właściwościami i nawet nie pomyślałam żeby się uponieć.
- mydła glicerynowe mają to do siebie, że bardzo szybko się rozpuszczają, a jeszcze szybciej kończą. Z tego powodu trzeba uważać na warunki ich przechowywania, absolutnie nie mogą stać w wodzie i zamakać, bo zwyczajnie nic nam z nich w krótkim czasie nie zostanie
- z powodu małej wydajności trudno wprowadzić je na stałe do pielęgnacji, 100 gramowa kostka wystarcza mi na ok 2,5-3 tyg, mojemu TZ na tydzień ( dlatego, że jest większy, żeby nie było, że on się myje a ja nie :] )
- wydajność wzrasta, jeśli smarujemy mydłem gąbkę i to nią się myjemy. Wtedy też pojawia się większa piana. Przy stosowaniu bezpośrednio na skórę, schodzi go więcej, i w sumie jest mało wygodnie, bo mydła glicerynowe są diabelnie śliskie :)
- moja żółta kostka mimo obecności alkoholu nie wysuszała mnie, ale czuć było po myciu charakterystyczny jak po mydle opór na skórze, coś jak skrzypienie zbyt dobrze odtłuszczonych włosów. Nawilżać też nie nawilżała, można powiedzieć, że było neutralanie. Dość, że na siłę nie musiałam balsamować się po myciu. Ale co ciekawe tylko wtedy, kiedy używałam jej na gąbce. Przy myciu bezpośrednio kostką na ciało, balam był konieczny. Hmm..
- zapach: naturalny i intensywny, przed zakupem warto się wwąchać, żeby wybrać odpowiedni. Trzymałam mydło w szafce, i cała nim pachniała. Nie chciałabym żeby działo się tak z zapachem, którego nie toleruję.
- zapach z chwilą wytworzenia piany znika. Inaczej - piana już wcale nie pachnie. Skóra po spłukaniu też nie pachnie. Jednak to zależy od wersji, wcześniej miałam "morskie" i pachniało długo po myciu.
- Cena 10zł za 100g
Dla mnie takie glicerynowe mydełka są fajną ciekawostką od czasu do czasu, ładnie zapakowane nadaja się na drobny upominek, jednak mimo pielęgnacyjnych dodatków, które mogą ale nie muszą zawierać, daleko im do "prawdziwych" naturalnych i ręcznie robionych mydeł z solidną dawką olei.
Kurcze, aż mnie naszła ochota odwiedzić mydlarnie w moim mieście, ale 10 zł za sto gram? Mamusiu..
OdpowiedzUsuńJakoś nie jestem przekonana do mydeł. Żel wycisnę, a z mydłem jest trochę bawienia i uważania żeby nie zamokło :/
OdpowiedzUsuńJa wolę chyba żele do mycia twarzy ;p
OdpowiedzUsuńja jednak jestem w zgodzie z płynem do kąpieli/ pod prysznic - z mydłem już jest ciężej :D
OdpowiedzUsuńGliceryna jest alkoholem ;)
OdpowiedzUsuńTak, ale tutaj chodzi o alkohol etylowy :)
UsuńUuu no to niefajnie, że spirytus :(
Usuńja tez raczej wolę żele ;)
OdpowiedzUsuńwyglada cudnie :D az bym sobie pouzywala takiego :D
OdpowiedzUsuńJa mogłabym kupić żeby cieszyło oko :)
OdpowiedzUsuńBo o używaniu mogłabym tylko pomarzyć.
mam takie mydełka z Organique, bardzo je lubię :)
OdpowiedzUsuńswoją cenę ma..
OdpowiedzUsuńa ja od bardzo dawna nie uzywam klasycznych mydeł, wolę zele, mydla w plynie i tym podobne;)
OdpowiedzUsuńkurcze, nie wiem czemu, ale nie przepadam za mydłami w kostce ;(
OdpowiedzUsuńnie lubie mydeł ale moze by sie sprawdziły te naturalne do twarzy ;)
OdpowiedzUsuńlubię sklepy z takimi mydełkami :) jest to również świetny pomysł na prezent :)
OdpowiedzUsuńNie uzywałam takiego mydła ale wypróbuje :
OdpowiedzUsuńDodałam twój blog do obserwowania
Licze na to samo ♥
Też lubię mydełka glicerynowe :D Tylko szkoda, że nie są zbyt wydajne :(
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam podobne mydło, jest ono bardzo ładne i nietypowe, jest to świetny prezent, a w sklepach z takimi mydełkami pachnie obłędnie :)
OdpowiedzUsuńJA już dawno nie używałam jakiegoś mydełka ;)
OdpowiedzUsuńJa wolę żele od mydeł. :)
OdpowiedzUsuńa ja bardzo lubię mydełka glicerynowe :D cudnie pachną :)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam mydła z Lush :) pieknie pachna ,sa bajecznie kolorowe , naturalne i robione ręcznie :) ach ... polecam szczerze:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam cięte mydełka :)
OdpowiedzUsuń