Obserwatorzy

środa, 9 stycznia 2013

O pewnej reklamacji słów kilka: Travalo

W skrócie: naczytałam się, miałam duże nadzieje co do tego małego gadżetu, później przeżyłam szok, a za nim kolejny. Tym razem pozytywny i to tak, że do tej pory nie mogę wyjść z podziwu :) (Co jest smutne, bo takie rozwiązywanie reklamacji powinno być standardem, a nie niespodzianką)

A zaczęło się tak: z pewnej internetowej drogerii przybył do mnie atomizer do perfum, na który miałam już chrapkę od miesięcy. Rzecz dość droga jak na mały gadżecik, ale podobno i jakość świetna i pomysł dobry, więc uznałam, że warto. Jeśli nie kojarzycie produktu:: "Travalo to kieszonkowego rozmiaru atomizer, uzupełniany bezpośrednio z twojego ulubionego atomizera perfum zaledwie w kilka sekund. Bez przelewania, bez rozlewania." Brzmi fajnie, ale ja nie o tym, recenzja wkrótce :)



Tak więc otworzyłam paczkę i pędęm złapałam za swoje perfumy, ściągnęłam korek i przystąpiłam do napełniania. Wcześniej obejrzałam z kilkanaście filmików, żeby mieć pewność, że robię wszystko jak należy. Psik, psik, psik, perfumy zamiast do Travalo lecą mi po ręku :/ Zaglądam mu w podwozie, a tam gumowa uszczelka zdążyła się wyszczerbić po kilkunastu sekundach używania! Mimo to, próbowałam napełniać dalej, trochę perfum wleciało tam gdzie powinno, większość niestety nadal po ręku. Ponowne oględziny, gumka skruszyła się jeszcze bardziej i zatkała znajdującą się pod nią rurkę. Krótka operacja szydełkiem, rurka oczyszczona, a reszta uszczelki uznała, że niekompletna nie ma powodów by zostawać na miejscu i opadła na podłogę.


Zgrzytam zębami, w końcu nie tak to miało wyglądać, gdzie teraz są te wszystkie cudowne filmiki i pełne zachwytów opisy? Żeby to chociaż zdażyło się po kilku miesiącach użytkowania a nie w pierwszym dniu znajomości. Spróbowałam napełnić go jeszcze strzykawką, ale nic z tego, połowa perfum zmarnowana.. Zrażona i obrażona schowałam nieprzyjaciela głęboko na kilka tygodni. Po tym czasie zaświtała mi myśl, reklamacja. Na stronie drogerii wyczytałam że produktów uszkodzonych mechanicznie nie przyjmują, nie wiem jak to się ma do faktu, że to uszkodzenie nie wynikło z mojej winy, ale uznałam, że nic tam nie zdziałam i zajrzałam na stronę główną Travalo.com

Patrzę: zakładka "wsparcie", wchodzę: "gwarancja", poniżej jakieś zasady o polubieniu na FB żeby ją przedłużyć i ogólnie coś dziwnego, a jeszcze niżej formularz kontaktowy. Nie zamierzałam niczego "lubić" tym bardziej, że mój stosunek lubiący wtedy nie był ani trochę i pełna buntu przystąpiłam do wypełniania ankiety, a bunt objawił się głównie tym, że na anglojęzycznej stronie nie siliłam się na używanie języka angielskiego. Pisałam więc po polsku, a co! Napisałam, wyłączłam stronę i pomyślałam, że tyle co sobie popisałam, w najlepszym przypadku odpowiedzą za miesiąc.

Mija kilkanaście (!) minut: mam nową wiadomość na poczcie. Było krótko, poproszono mnie o zdjęcie całego Travalo i uszkodzenia. Zdjęcia odrazu zrobiłam, wysłałam, odpowiedź: proszą o adres do wysyłki i przepraszają za sytuację. Wow! Ja do nich po polsku, oni wszystko rozumieją, tylko odpisują po angielsku, żadnych wykrętów i udowadniania, że to moja wina. Całą reklamację załatwiłam w kilkanaście minut dwoma mailami. Myślę sobie, dobra, fajnie, jestem pod wrażeniem, ale ciekawe ile teraz będę czekać, bo wysyłają chyba z Wielkiej Brytanii. Mija dokładnie 10 dni i znajduję awizo. Czekałam akurat na dużą paczkę, więc zdziwiłam się malutką kopertą. Otworzyłam jeszcze na poczcie, a tam moje nowe Travalo i to w tym samym kolorze co poprzednie :) Podkreślam: czekałam całe 10 dni na paczkę z za granicy! I to w sprawie reklamacji, gdzie z takimi rzeczami z reguły raczej się nie spieszą.

I co Wy na to? :) Bo ja zyskałam wiarę w ludzką rzetelność i dbanie o klienta. Jednak wygląda na to, że się da. Jak dla mnie ich znaczek ze strony w pełni zasługuje, na to aby tam być:


35 komentarzy:

  1. Można bez wyrzutów sumienia polubić na fb :D

    OdpowiedzUsuń
  2. I takie podejście do klienta mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  3. super się zachowali. rozumiem, że teraz wszystko działa? :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Działa świetnie, a gumka nawet nie draśnięta :)

      Usuń
  4. jakby wszystkie firmy miały takie podejście do reklamacji.. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. jestem pod wrażeniem i w sumie pierwszy raz się z czymś takim spotkałam, bo przeważnie jest: "uszkodzenie spowodowane z Pani winy, reklamacji nie przyjmujemy"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Żeby się jescze jakoś zacinał, czy coś to może bardziej nadaje się do reklamacji, ale uszkodzenie mechaniczne uszczelki?.. Myślałam, że za Chiny nie przyjmą i będę sobie tylko pluć w brodę, a tu proszę :)

      Usuń
  6. Brawo dla firmy, podejście bardzo profesjonalne :)
    No to czekam na recenzje, ciekawy ten gadżecik ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyzwyczajona do spychologii a nawet znikania siedzib firm, w których znajdują się moje reklamowane przedmioty O.o, czuję się w tym momencie potraktowana jak księżniczka :)

      Ciekawy i bardzo przydatny :) Wygląda burżujsko, ale okazuje się, że jednak ułatwia życie :)

      Usuń
  7. Podejście do klienta godne naśladowania. Szkoda, że niewiele firm tak szybko rozpatruje reklamacje ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to firm, które mają siedzibę w kraju klienta, a nie jeszcze za granicą...

      Usuń
  8. Widać że solidna firma:) Wątpię jednak czy gdyby ta firma była polską firmą miałaby takie samo podejście...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie też się nad tym zastanawiam.. Szkoda, że nie mogłam tej pochwały dać żadnej polskiej firmie.. Ciągle jednak wierzę, że gdzieś tam w naszym kraju są takie solidne :)

      Usuń
  9. Brawa dla firmy! I tak powinno się dbać o klientów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mają moją 100% sympatię i chodzącą reklamę :) Myślę, żę takie dbanie o klientów jest jej najbardziej opłacalną formą ;)

      Usuń
  10. Kieszonkowy atomizer do perfum? :O Ekscentryzm :)

    OdpowiedzUsuń
  11. A to już zupełnie indywidualna kwestia, ja za zapachem czekolady, wanilii, cynamonu itp. pójdę w ogień, a chociażby moja mama krzywi się patrząc na moje balsamy, bo sama woli zapachy takie jak zielona herbata czy drzewo herbaciane :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny pomysł taki wygodny i elegancki!
    Buziaczki :*:*

    OdpowiedzUsuń
  13. wow, a ja się spodziewałam,że napiszesz,że jak zwykle dupa z reklamacją itd.
    świetnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się tego spodziewałam, kiedy wysyłałam do nich pierwszą informację :P Na szczęście nie musiałam dołączać do grona niezadowolonych, aczkolwiek "nie zdziwionych" ;)

      Usuń
  14. Ciekawe urządzonko, będę czekać na prawidłową recenzję;) A firmie z pewnością należy się ta odznaka, co zagranica, to jednak zagranica :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze się, że Cię zainteresowało :] Miło, kiedy firma umieszcza informacje i onzaczenia, które rzeczywiście spełnia :)

      Usuń
  15. szkoda, że nasi sprzedawcy jeszcze długą się będą uczyć takich zachowań, bo w większości przypadków jest jeszcze daaaleko :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety :( Może jednak doczekamy dnia, w którym takie traktowania klienta będzie normą, również u nas.

      Usuń
  16. Gratuluję szybkości działania, ja natomiast takich gadżetów nie potrzebuję :)

    OdpowiedzUsuń
  17. W sumie nie jestem zaskoczna z racji tego, że sama mam w pracy kontakt ze zwróconym towarem (niestety nie jest to nic bliskiego kosmetykom) i wydaje mi się, że w Anglii nie podchodzą do tego wszystkiego aż tak formalnie i surowo. Mam nadzieję, że i w Polsce powoli niektóre rzeczy zaczną się z czasem zmieniać na lepsze...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, formalności nie było praktycznie żadnych. W życiu jeszcze nie spotkałam się z firmą, której wystarczyłyby 2 krótkie maile i kilka zdjęć. Czuje się, że po drugiej stronie też są ludzie. Aż chce się wracać po nowe produkty i to najlepsza reklama. Zazdroszczę Ci, że masz taki komfort na codzień.

      Tutaj nie dość, że towar trzeba samemu odesłać, opisać, firma musi go jeszcze dokładnie zlustrować, po czym najczęściej po całym zamieszaniu i tak stwierdza, że uszkodzenie pod gwarancję nie podlega. Żałują tych paru produktów, które mieliby wymienić, ale i tracą na tym, bo ludzie już nie chcą wracać. Pazerność nie popłaca. Tylko szkoda, że jeszcze tak mało przedsiębiorców to widzi.

      Usuń
  18. WOW zamawiam swoje Travalo! gdzieś wyczytałam, że dają dożywotnią gwarancją :D

    OdpowiedzUsuń

Bardzo się cieszę z każego komentarza i czytam je wszystkie :)

Na pytania odpowiadam na swoim blogu pod danym pytaniem, aby również inni mogli poznać odpowiedź.

Nie musicie zapraszać mnie do siebie, zaglądam do każdego komentującego i bez tego :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...