BEZ SLES/SLS wiedzą czym przyciągnąć. No i ten kolagen. Jak mogłam się nie skusić wybierając produkty do testów? Szampon sam w sobie jest całkiem, całkiem, tylko ten syrop.. I pojemność. I cena w stosunku do niej. I ogólnie, dość męczący...
Opakowanie: pierwsze co można o nim pomyśleć, no syrop jak nic. Nie wiem co spece w Bingo mają z tymi opakowaniami, że prawie wszystkie są jakieś takie nieużytkowe.
Tutaj mamy ciemny plastik i duży wlew. Oj duży, a szampon płynny. I zakrętkę, którą trzeba za pierwszym otwarciem przekręcić i oderwać, jak w syropach. Wszystko się zgadza.
Wydajność/Pojemność:: jak już jestem przy tej płynności, to może przejdę i tu. Wielka dziura, 100ml i zakrętka zamiast zatrzasku nie idą w parze z wydajnością. Szampon wystarczył mi na ok miesiąc mycia, a włosy myję co 3 dni. 2 razy, ale jednak co 3 dni. Kiepsko biorąc pod uwagę cenę: 12zł. To już 30zł za standardowe 250ml. Oj..
W tym momencie jakość powinna powalać na kolana.
Użytkowanie: Moja pierwsza wieczorna randka z tym panem przyprawiła mnie prawie o zawał serca. Wylewam sobie tą czystą płynność tym wielkim otworem i nakładam na włosy. Pierwsze mycie, przy ilości olejów jaką nakładam, nie wytwarza u mnie piany nigdy i niczym. Dlatego myję 2 razy. Drugie podejście, piana jest, więcej piany, mega dużo piany, o matko WŁOSY MI SIĘ ROZPUSZCZAJĄ?! Miałam jeszcze w pamięci wpis Pani Domu o jej przygodzie z felernym produktem pewnego dużego producenta, więc to było moje pierwsze skojarzenie. Aż przerwałam mycie i zaczęłam w panice płukać włosy i ciągać je w każdą stronę sprawdzając, na ile stały się gumowate.
Taka ta piana była jedwabista.
Serio, mogli uprzedzić na opakowaniu, chociaż dać w obietnicach na etykietce coś w stylu: "Nasz szamponik zapewni Ci zdrowe włosy, skórę głowy i tak jedwabistą pianę, że przed użyciem skonsultuj się ze swoim kardiologiem, bo czegoś takiego na bank nigdy nie doświadczyłaś".
Także ja uprzedzam i wiedzcie o tym. Piana jest tak jedwabista, że jej miękkość można porównać do miękkości uzyskanej kwasem. Długo się przyzwyczajałam do takiego luksusu, a jak już mi się udało, to wrednie mi się skończył. I teraz za tym tęsknię :(
A działał w sumie dwojako i u mnie dopiero przy wsparciu w postaci porządnego naolejowania przed myciem, rozwijał swoje jedwabiste skrzydełka. Wtedy włosy miałam mięciutkie i błyszczące, pozbijane w stabilne loczki. Bez olejowania, przy myciu na suchara, spisywał się jak każdy inny przeciętny szampon: mył i nie podrażniał, ale nic więcej. I nie plątał mi włosów, bo czytałam, że niektórym plątał. Ale czytałam też, że nie wytwarza piany...
W komentarzu napisałam, że owszem, u mnie wytwarza i komentarz został usunięty. Dziwne.
Konsystencja: mocno płynna. I taka właśnie syropiasta, jakby lepiąca. Lepiąco - lejąca.
Zapach: Okrutny zapach syropu mandarynkowego z tych bardziej traumatycznych zakamarków mojego dzieciństwa. Nie radzę wąchać z butelki, jeśli też macie wstręt do syropów. Na głowie w postaci jedwabistej piany staje się znośniejszy, ale nadal mdlący. Niestety, lubi pozostawać na włosach, konieczne było u mnie używanie po nim tych bardziej pachnących odżywek, coby zakamuflować syropowego śmierdziucha. Działało, zapachy na szczęście się nie mieszały.
Dla mnie używanie go było dość męczące i cieszyłam się z małej pojemności. Ale gusta są różne, komuś mógłby się pod tym względem w sumie spodobać. Biorąc jednak pod uwagę samo działanie, szału nie ma, chociaż wzięty sposobem pozytywnie wyróżnia się z tłumu. Jednak nie na tyle, żeby płacić za niego taką kasę. I ogólnie to trzeba by go kupować chyba w hurtowych ilościach, żeby na trochę wystarczył.
Nie opłaca się. Chociaż jeszcze spójrzmy na skład, bo ma zarąbiście krótki i prosty. Tylko detergentu jest więcej niż wody, hmm..
Skład: Lauramidopropyl Betaine, Aqua, Cocamide DEA, Propylene Glicol, Citric Acid, Collagen, Parfum, DMDH Hydantoin, Methylochlorosothiazolinone, Methylisothiazohnone.
Cena: 12zł / 100ml do kupienia TUTAJ
Taka kosmetyczna ciekawostka jak dla mnie.
Jakoś średnio mi się podoba :/ Niby bez SLS, ale i tak nawet szamponu z tym składnikiem jakoś szczególnie mi nie szkodzą :) Pojemność rzeczywiście bardzo mała :(
OdpowiedzUsuńJa tam też już nie wariuję na tym punkcie (co wcześniej mi się zdarzało), odkąd złapałam się na tym, że właściwie to nie widzę różnicy :)
UsuńUwielbiam go! Pojemność mała, ale wydajność jak na takie małe opakowanie satysfakcjonująca :) U mnie się super sprawdził :)
OdpowiedzUsuńA no widzisz :D No to fajnie by było gdybyś mogła go dostać gdzieś stacjonarnie :)
UsuńUśmiałam się do łez czytając Twój opis :D
OdpowiedzUsuńMasz talent! ;)
Jeśli produkt częściowo smętny, to niech chociaż recenzja będzie wesoła :P
UsuńNie miałam go, ale chyba mam ochotę spróbować ;)
OdpowiedzUsuńChyba nie miałaś takiej traumy z dzieciństwa jak ja :P
UsuńNie przekonuje mnie, ale trzeba być otwartym na nowości:D
OdpowiedzUsuńTo niech ktoś inny się już na niego otwiera, bo ja więcej nie zamierzam :P
UsuńPewnie sama widząc taki szampon bym się skusiła głównie na brak SLS/SLES.. ale pojemność troche mała... Jeszcze przy długich włosach zniknąłby w mgnieniu oka..
OdpowiedzUsuńNo z pojemnością trochę przesadzili, mogli dać chociaż te 200 :) Bo nie wiem co w nim jest takiego, żeby cena była tak wysoka, jeśli to jest wymówką.
UsuńUnikam BingoSpa, jakoś ta firma niczym nie przekonała mnie do siebie a czytając Twoją recenzję po raz kolejny wiem, że dobrze robię trzymając się z daleka :P
OdpowiedzUsuńMi podpasowały tylko pierwsze produkty, które od nich używałam, a póżniej już praktycznie każy jeden, albo szkodliwiec, albo co najwyżej średniak. No ten się troszkę wybił.
UsuńMiałam też z nimi przygodę lata temu, kiedy ich asortyment liczył tylko garstkę produktów i z tamtymi jednak lubiłam się o wiele bardziej.
Jakoś nie ciągnie mnie do kosmetyków BingoSpa. Po Twojej recenzji i wpisie jednej z blogerek, która poinformowała o tym, iż w ramach zamówienia przysłano jej przeterminowany kosmetyk, skupię się na asortymencie innych firm.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą po raz pierwszy spotykam się z tak dziwacznym opakowaniem. Przy tak niskiej wydajności i wysokiej cenie, poszłabym z torbami. Mam długie włosy, które codziennie myję;)
UsuńMnie tam już też przestało ciągnąć. Teraz ostatecznie przekonałam się, że nie mam już czego u nich szukać, bo co produkt to nie jestem z niego zadowolona. W takim samym przedziale cenowym spokojnie mogłabym kupić coś w drogerii, bez ceregieli i o lepszym działaniu (gdybym robiła tam jeszcze zakupy :P)
UsuńA z tym przeterminowanym produktem, to jakoś zadziałali w sprawie?
No właśnie nie rozumiem za co jest ta cena, co w nim takiego drogiego? Czy to tylko taki chwyt: sprzedawajmy w małych ilościach po zawyżonej cenie, to będzie, że takie dobre? A opakowania to po raz kolejny powtórzę, nie kumam ich polityki w tej kwestii... I to ile się w recenzjach nie przewija, że powinni coś z nimi zrobić, tak nic się nie zmienia.
Ja nie lubię myć włosów, dobrze, że nie muszę tego robić tak jak Ty, o matko i to jeszcze z długimi :D Szacun xD
Nigdy wcześniej nie miałam styczności z tym produktem.
OdpowiedzUsuńChyba jednak wolę tradycyjne szampony do włosów :)
I do tego "jeśli nie widać różnicy to po co przepłacać" :P
Usuńopakowanie bardzo zniechęca :(
OdpowiedzUsuńTo opakowanie to patologia.
Usuńhehe, buteleczka wygląda jak jakieś lekarstwo na kaszel ;)
OdpowiedzUsuńNo, ktoś z ze znajomych mógłby mnie spokojnie posądzić o szaleństwo, bo niby z jakiego innego powodu trzymałabym syrop na wannie :P
Usuńja uwielbiam szampony garnier fructis
OdpowiedzUsuńNoo ja garnierem fructisem też nie pogardzam :D
UsuńJakoś nie miałam jeszcze okazji używać kosmetyków od bingo spa :)
OdpowiedzUsuń